Nagle wstal tak szybko jakby ktos go poparzyl.
-Przepraszam. Nie wiem co we mnie wstapilo.
-Nic sie nie stalo. Nie narzekam - poklepalam miejsce na lozku gdzie wczesniej lezal kolo mnie. Polozyl sie, jednak zachowal dystans.
- Dlaczego uciekasz?
- Jestes zbyt pociagajaca ( t.i.) . Jak cie zobaczylem jak spisz... Nie moglem sie powstrzymac. Musialem polozyc sie obok ciebie. Chcialem wstac zanim sie obudzisz...
- Nic sie nie stalo. Tez mysle ze jestes pociagajacy - przytulilam sie do niego. On objal mnie czule i pocalowal w czubek glowy. Zarumienilam sie. Podnioslam glowe i spojrzalam mu w blekitne jak morze oczy.
- Wiesz co ? Chyba cie kocham. Nie wierzylem w milosc od pierwszego wejrzenia ale wczoraj ...
- Rozumiem. Trudno mi to mowic ale czyba tez cie kocham.
On pochylil sie i pocalowal mnie. Najpierw delikatnie a potem coraz bardziej namietnie. Oczywiscie odwzajemnilam pocalunek. Od tej pory stalismy sie nierozlaczni. Tworzymy szczesliwa pare od 3 lat a za kilka miesiecy bierzemy slub..
-------
Nastepny z hazzą. Prosze o komentarze. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz