na urodziny dali mi bilet na koncert. ONE DIRECTION. Na początku myślałam, że to żart. Nie chciałam uwierzyć, że to właśnie ja mam pójść na koncert moich idoli.Potem zaczęłam biegać po pokojach, krzyczeć
i skakać. W dzień koncertu moje podekscytowanie było jeszcze większe. Kupiłam na tę okazję sukienkę. Czerwoną, krótką i kuszącą. Podczas robienia lekkiego makijażu ręce trzęsły mi się, tak, że nie mogłam utrzymać tuszu do rzęs. Nareszcie byłam gotowa. Ubierając czarne szpilki miałam nadzieję na spotkanie Zayn'a. Wiedziałam o nim wszystko. Czekałam z niecierpliwością na wejście za kulisy i poznanie chłopaków. Koncert był wyśmienity jak zwykle. Ich głosy na żywo brzmiały jeszcze lepiej na tle rozwrzeszczanych fanek.
W końcu nadszedł czas na spotkanie idoli twarzą w twarz. Przed wejściem pokazałam bilety, odetchnęłam głęboko i odgarnęłam brązowe włosy z ramienia. Weszłam zdecydowanym i pewnym krokiem do środka.Czekali tam chłopaki. Podeszłam do każdego prosząc o autograf i przytuliłam się do nich. Szczególnie ja i Zayn nie mogliśmy się nagadać. Wciąż mi się o coś pytał, a ja zadawałam pytania jemu. Na końcu poprosił mnie o numer telefonu.